Ciężko dysząc odłożyłam chłopaka na ziemię. Trochę jednak ważył. Usiadłam obok opierając się plecami o ścianę. Do alejki weszła jakaś dziewczyna z obstawą, która natychmiast się rozproszyła. Przyjrzałam się jej, wyglądała dość dziwnie, dostrzegłam jednak opaskę na ramieniu świadczącą, że należy do Lunatic i jest kimś ważnym. Po dokładniejszym przyjrzeniu się stwierdziłam, że to przywódczyni.
- Dziękuję za ratunek - powiedziałam od razu.
Zignorowała to jednak i zapytała:
- Co z nim?
- Dostał kilka kul, ale powinno jakoś z nim być - odparłam.
Ryu? Może Tony?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz