niedziela, 12 kwietnia 2015

Od Ryu CD Mixi

Razem z kilkoma snajlperami leżałam z CheyTaciem M200 na dachu jednego z niewielkich miejscowych budynków i zdejmowałam mechy. Szkło używane do szyb tego modelu było cholernie twarde z przodu, lecz miało jeden słaby punkt. Jeśli strzeliło się pod odpowiednim kontem w dane miejsce można było jednym strzałem zdjąć znajdującą się w środku osobę.  Wtedy włączyliśmy się do walki z ziemi. Kilkudziesięciu żołnierzy zaczeło ostrzeliwać pozostałę mechy, których sterujący już wezwali posiłki. Gdy miałam  na koncie trzy mechy, przez celownik dostrzegłam dwójkę ludzi leżących martwych bądź nieprzytomnych na ziemi. Po chwili spod jednego ciała wyłoniła się dziewczyna. Gdy osoba leżąca na niej przeturlała sie na placy, rozpoznałam Tony'ego. Nie widziałam dokładnie obrażeń, lecz skoro towarzysząca mu dziewczyna zdjęła bluzę i zrobiła z niej prowizoryczny opatrunek, musiało być ciekawie. Odłożyłam ChayTaca i sięgnęłam po leżący obok AK 47. Towarzyszący mi snajperzy byli zbyt zajęci, aby zauważyć moją zmianę uzbrojenia. Nie mogłam ryzykować powolnej wspinaczki, więc skoczyłam z wysokości ok. 20 metrów na ziemię. Moje ciało przyjęło to całkiem spokojnie. Po chwili dochodzenia do siebie ruszyłam w kierunku Tony'ego. Mimo małego dystansu nas oddzielającego, nie mogłam sobie pozwolić na swobodny bieg. Pociski leciały w obie strony praktycznie bez przerwy. Spojrzałam w miejsce, gdzie powinni leżeć ranni. Dziewczyna towarzysząca mojemu przyjacielowi wykazała się inteligencją i opanowaniem, przenosząc towarzysza w wąską uliczkę. Jakimś cudem udało jej się uniknąć zestrzelenia. Podbiegłam do najbliższego oddziału i poprosiłam, aby mnie osłaniali. Żołnierze dostrzegli opaskę na moim ramieniu świadczącą o pozycji, jaką zajmuję, więc bez słowa wykonali rozkaz. Przedostałam się bezpiecznie do dziewczyny i Tony'ego.

Mixi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz