piątek, 27 lutego 2015

Od Mixi CD Katherine

- Kim jesteś? - odwróciłam się, gdy tylko usłyszałam ten dziwny odgłos za mną. Zobaczyłam czerwonowłosą dziewczynę, której nigdy wcześniej nie widziałam na oczy.
- Jest to bardzo ważne...? - zapytała jakby o niechcenia.
- Owszem, bardzo. Ja jestem Mixi i jakby co należę do Lunatic. Ty nie jesteś człowiekiem, prawda? Czuć od ciebie wyraźnie kotem - zmarszczyłam nos.
- Serio czuć kota? - zapytała.
- Tak i to nawet bardzo... I nie odpowiedziałaś na moje pytanie... Jesteś człowiekiem czy nie?

Katherine?

czwartek, 26 lutego 2015

Od Katherine

Czy to aby na pewno dobrze? Pytanie miotało mi się w głowie cały dzisiejszy dzień. Gdy zachód słońca oświetlił całą Aleję, oraz wszystkie pozostałości z jakiś odległych, lepszych czasów, teraz obdarte, zepsute i porzucone. Siedziałam pod drzewem, jako kot, szukając jakichkolwiek wad, pomysłu o dołączeniu do organizacji. Do tej pory uciekałam policji, nienawidziłam tych, którzy tak zmienili moją przyszłość. Potem dostałam informację o Lunatic, spróbowałam się dostać, dostałam się... i... siadłam pod drzewem nic nie robiąc. Z drugiej strony, może powinnam się cieszyć z braku celów, bo chyba każdy cel oznacza też zmartwienia... mimo to... Nie wiedziałam co robić. W końcu znudzona zwinęłam się w kłębek i przymknęłam lekko oczy. Nie potrafiłam zasnąć. Szkoda. Może chociaż jakieś głupie małe stworzonko się nabierze. Ale statecznie usłyszałam tylko kroki,a gdy podniosłam powieki ujrzałam niedaleko człowieka. Człowieka? Hybrydę? Coś jeszcze innego? Podniosłam się i porządnie przeciągnęłam. Miałam ochotę sprawdzić kim jest ta osoba... ale nie chciałam od razu pokazywać że jestem hybrydą... Truchtem odbiegłam gdy osoba zbliżyła się do mnie, i ruszyłam w jakieś krzaki, przystając co chwilę i przyglądając się przybyszowi, tak jak to robią koty. Gdy już mnie nie widział zaczęłam teleportować się, tak by móc wyjść z zupełnie innej strony w końcu, na drzewie zmieniłam się w człowieka i zeskoczyłam szybko, w jakiejś odległości od tej osoby. Było to po drugiej stronie, więc dziwne by było gdyby kot pojawił się w tamtym miejscu w tak szybkim tempie.

<Ktosiu? Nie przeczytałam tego dwa razy i sama nie wiem co za bzdury tam nawpisywałam, ale wiem że dzisiejszy dzień do pisania nie był dniem doskonałym... >

środa, 25 lutego 2015

Katherine Cortes



 Przezwisko: Red
Hybryda: kot
Płeć: kobieta
Wiek: 17 lat
Umiejętności: Oprócz zmiany w kota posiada również umiejętność teleportacji na nie wielkie odległości. Potrafi bronić swój umysł przed wszelkimi zmianami psychicznymi. Posiada wyostrzony wzrok i słuch, a węch jest lepszy od ludzkiego, mimo to nie jest to jej główny atut. Ma przejawy władania elektrycznością.
Stanowisko: szpieg
Charakter: Katherine jest ogólnie towarzyską dziewczyną, ale po niektórych doświadczeniach z przeszłości przestałą ufać innym. Oprócz tego jest buntownicza i wybuchowa. Wkurzona jest wredna. Łatwo traci kontrolę. Pewna siebie i nieugięta, a do tego brawurowa. Oszukana potrafi zabić. Jest honorowa i dotrzymuje obietnic, jednakże nie daje ich często. Jest bystra i uparta. Zawsze jest w gotowości oddać życie. Jako realistka potrafi być okrutnie szczera. Woli towarzystwo jednej osoby, z którą może śmiać się i żartować oraz której może powierzyć głębsze sekrety, mim oto nigdy nie opowie jej wszystkiego. Każdy ma jakieś sekrety, którymi nie potrafi się podzielić z innymi.
Aparycja: Katherine jest niezbyt wyróżniającą się wzrostem osobą. Jako człowiek ma kręcone, czerwone włosy, zgolone z boków i zostawione jedynie na środkowej linii i na końcu głowy związane w kucyk. Ich kolor jest spowodowany jedną z wielu operacji, i posiada zielone oczy, co akurat pojawia się również u kota. Jako kot posiada szare futro.
 Głos: Red Lips - Czarne i Białe
Historia: Z początku Katherine miała całkiem spokojne życie. Jedyne jej wykroczenia to kradzieże, ale robiła to z powodu braku pieniędzy na leczenie. Kradła wszelaką biżuterię, byle tylko znaleźć pieniądze na życie mamy. Pewnego dnia, gdy miała 13 lat do jej domu zapukali policjanci i poprosili o Katherine i jej brata, który pomagał jej w kradzieżach. Nigdy więcej nie ujrzała swojego starszego brata, ani też rodziny. Zanim zmieniona Katherine w hybrydę stało się jeszcze parę rzeczy. Dostała pracę, jako szpieg. Pomimo początkowej niechęci i oporu, który stawiała wygrażając dorosłym, uzbrojonym żołnierzom w końcu przekonała się do swojej roboty. Nauczyła się nieźle władać sztyletem, który wybrała w zkładzie broni na początku. Wykorzystywana była na początku jako szpieg, ale nieco później pracowała też jako cichy zabójca. Pewnego razu jej ofiara została poinformowana w porę by przygotować się.Siła pewnej siebie dziewczyny ze sztyletem, a przygotowanego i uzbrojonego dorosłego faceta jest sporą różnicą. Pokonana Katherine straciła przytomność na szczycie budynku, gdzie próbowała pokonać owego faceta. Odnalazł ją helikopter, po czym zawiózł do laboratorium. Okazało się że po nieudanej misji zwolniono ją. Miała zostać królikiem doświadczalnym. Kolejne operacja był dziwne i niezrozumiałe. Codziennie budziła się inna, miała nowe moce, bądź je traciła. A każdy dzień robił się coraz gorszy. Częściej wpadała w gniew, traciła nad sobą kontrolę, zazwyczaj wrzeszczała na całe gardło używając wszystkich swoich mocy na raz. W pewnym momencie uznano że trzeba opanować zachowanie dziewczyny. Psycholog zaprzyjaźnił się z dziewczyną. Z czasem zaczął jej opowiadać głębsze sekrety całego jej życia. Katherine nie widziała w tym dla niego żadnej korzyści, więc uznała go za szczerego przyjaciela. Dowiedziała się o całej organizacji przeciwko niej. Mężczyzna, który był jej ostatnim celem został poinformowany przez jej zleceniodawców. Katherine MIAŁA przegrać z mężczyzną i zostać zwolniona, by zastąpić martwego królika doświadczalnego. Gdy się tego dowiedziała niemal zabiła psychologa, ale udało mu się uspokoić wściekłą Katherinę, zanim wpadła w kompletny szał i rozwaliła coś. Lecz gdy zechcieli zrobić z niej hybrydę z on stanął po stronie laboratorium, mimo zagrożenia życia Katherine. Gdy specjalnie zostali sami, ona i psycholog, ten wyjął z kieszeni napełnioną strzykawkę. "Kat... Ty MASZ zostać hybrydą" powiedział wtedy. Gdy protestowała stwierdziła że to wbrew praw człowieka, on roześmiał się. "Wole być z tobą szczery... A kogo to obchodzi? Kto to sprawdzi?" wbił jej strzykawkę jednym mocnym ruchem, a Katherine osunęła się nieprzytomna. Obudziła się jako hybryda, ale nie tylko. Jej ręce strzelały małymi iskrami. Gdy tylko znów ujrzała swojego psychologa, oraz znajomych lekarzy straciła nad sobą kontrolę i pozabijała ich dzięki energii, która znikąd wzięła się w jej rekach. Kiedy podeszła do niej ochrona wyskoczyła przez okno wysadzając całe piętro. Gdy się uspokoiła dotarło do niej co zrobiła. Uciekła policji i udała się przed siebie - w jedyną stronę którą mogłaby rozpoznać. Gdy posłyszała o Lunatic dołączyła.
Inne:
- Zdjęcie
- Uwielbia przebywać w Starym Metrze, mimo jego wyglądu
- Ubiera się na czarno bądź zielono, jedynym nakryciem głowy, jakie zakłada na co dzień jest czapka koloru jej oczu
- Zimnolubna, nie ubiera się porządnie, gdy jest zimno i często choruje na przeziębienie
Partner: nie szuka
 Login: Syriusz

sobota, 21 lutego 2015

Nieobecność

Witam wszystkich, aktualnie czytających posta.
Chciałam was z przykrością (lubnie) poinformować, że od jutrzejszego dnia (niedziela 22 lutego) do następnej niedzieli (29 lutego) ja, Wasza główna Administratorka, będę nieobecna z powodu wyjazdu. 
Musze więc wszytsko narazie zostawić Mixi...

Do zobaczenia za tydzień kochani!

PS
Po moim powrocie ogarnę bloga, albowiem nieco się zapuściliśmy...

środa, 18 lutego 2015

Od Mixi CD Tony`ego

Zdyszana 'wyłączyłam' umiejętność. Zostało przede mną powyżej piętnastu maszyn i kilku kryjących się ludzi. 
- Boicie się mnie? - zapytałam z kpiącym uśmieszkiem.
- Nigdy! - odkrzyknęli.
- To dlaczego chowacie się  tych metalowych zabawkach? To przecież oznaka strachu - prychnęłam. Chciałam ich sprowokować i była prawie pewna, że się dadzą. - Jeśli się nie boicie to wyjdźcie!
Nie opowiedzieli, tylko zaczęli strzelać.
- Cholera jasna! - mruknęłam do siebie. Nie byłam pewna co zrobić, bo wiedziałam, że jeśli zwolnię czas to będę niezdolna do dalszej walki, a jeśli tego nie zrobię dostanę przynajmniej trzy razy co również uczyni mnie niezdolną do walki. Zacisnęłam zęby i zwolniłam czas i uniknęłam wszystkich pocisków. Znów 'wyłączyłam' Kin'iro me. Poczułam, że robi mi się ciemno prze oczami i zemdlałam.

Tony?

niedziela, 15 lutego 2015

Od Tony'ego CD Mixi

Ja nie miałem takefektywnego wejścia co Mixi. Podkradłem sie do obróconych w stronę Mixi ludzi i kilkoro z nich zabiłem zwyczajnie podrzynający im gardła. Gdy trupy żołnierzy upadły na ziemie, reszta obróciła sie szybko. Gdy zobaczyli mnie - drugą Hybrydę- zaczęli strzelać na oślep. Cześć żołnierzy padła od kul swoich pobratymców. Nie takie było wojsko gdy ja tam byłem. Polowałem głową z zażenowaniem. Narazie, póki mogłem walczyłem wręcz. Jednak, gdy do zabawy dołączyły Mechy, przybrałem druga formę. Po jakimś czasie zostały tylko roboty. Ludzie w ich środku byli bardzo pewni swojej wygranej. Spojrzałem na Mixi, aby dowiedzieć sie co tam u niej. 

Mixi?

sobota, 14 lutego 2015

Od Mixi CD Tony`ego

Obie opcje były równie niebezpieczne. Pierwsza, bo konwój poruszał się bardzo szybko i nie wiem czy zdążylibyśmy dotrzeć przed nimi, a druga... każdy wie czemu. Podrapałam się po brodzie.
- Myślę, że chyba powinniśmy ich sami zatrzymać... Chociaż szanse mamy marne to przynajmniej zyskamy trochę czasu dla reszty, a jak tak wbijemy do Sweet Home to przygotowania będę trwać długo - zadecydowałam.
- W takim razie ja wezmę tych z przodu, a ty zajmij się tymi bardziej z tyłu - oznajmił rzeczowo Tony.
Skinęłam głową na znak, że zrozumiałam. Rozeszliśmy się w odpowiednich kierunkach.
- Hej, czy te zabawki to aby nie przesada? - powiedziałam stojąc za konwojem podparta pod boki.
Część grupy odwróciła się w moją stronę.
- Hybryda! Łapać ją! - wykrzyknął ktoś.
- Bo dacie radę - prychnęłam i zmieniłam się w wilka.
Zaczęli do mnie strzelać, ale ja byłam na to przygotowana. Użyłam jednej z rzeczy za które mogłam podziękować ludziom, Kin'iro me. Zwolniłam czas wystarczająco żeby uniknąć wszystkich pocisków i zabić parę osób, ale jednocześnie nie aż tak bardzo żeby nie mieć sił do dalszej walki.

Tony?

Od Tony'ego CD Mixi

Zaczałem ęszyc w powietrzu. Może i nie miałem tak dobrego zmysłu węchu pod ludzką postacia jak pod kocią, ale udało mi sie wyczuć odór człowieka... Był świeży.
-Chodź - powiedziałem i ruszyłem w kierunku, z którego czułem owy zapach.
Po kilkunastu imnutach lekkiego truchtu usłyszeliśmy krzyki i zgrzyt maszyn. Wtedy nagle zza zakrętu wyszli pierwsi ludzie. Pchnąłem Mixi w krzaki, które po chwili mi równiez posłużyły za kryjówkę. Wskazałem dźieczynie budynek, który stał za nami i dziurę, która służyła za swego rodzaju wejśćie. Kiwnęła głową na znak, że rozumie. Ruszyłem po cihu w kierunku budynku. Weszliśmy niepostrzeżenie. Następnie wbiegłem po schodach na jego dach. Wysoki bardzo nie był. Miał cztery piętra. Pokonywałem schody po trzy za jednym zamachem. Nie odwracałem się, aby spojrzeć, czy dziewczyna za mną idzie. Gdy dotarłem na dach podeszłem do krawędzi i położyłem się, aby za nią wyjrzeć. Po chwili obok mnie położyła się Mixi. Wtedy mogliśmy dokładnie zobaczyć to co wyszło zza zakrętu...



Ustrojstw było około 40, a każdemu z nich towarzyszyło 10 uzbrojonych po zęby żołnierzy. Mechy kierowały się idealnie w kierunku Sweet Home. 
-Mamy dwie opcje do wyboru -Zwróciłęm się o Mixi nie odwracając wzroku od maszyn- Pierwsza, ostrzeżemy Sweet Home, co wiąże się z wyprzedzeniem tego konwoju. Druga: zatrzymamy ich sami.

Mixi?

Nowa Beta!

Uwaga! Miejsce Bety zajęła.... Mixi Hideki!
Powód? Jest to najaktywniejsza członkini bloga, oraz zgłosiła sie jako jedyna do objęcia tego stanowiska.

Od Mixi CD Tony'ego

- W końcu jakieś bezpieczne miejsce - uśmiechnęłam się. - W sumie ładniej to nawet niż w Central Parku.
- No nie wiem... I tu i tu jest ładnie...
- Osobiście chyba jednak wolę bardziej miejski krajobraz - stwierdziłam. - Jakoś nie ciągnie mnie do natury... Czyli chyba więcej we mnie człowieka niż zwierzęcia, z czego w sumie się cieszę.
Rozejrzałam się po okolicy.
- Wyczuwam dziwny zapach... - powiedziałam po chwili. - Jakby... ludzi...

Tony?

Od Tony'ego CD Mixi

To pytanie wyprowadziło mnie z równowagi. Co miałem odpowiedzić? Prawdę? Uznałem jednak, że chyba troche na to za wcześnie.
-Bardzo filozoficzne pytanie- odpowiedziałem ze śmiechem - Uważam poprostu, że chyba każda Hybryda tu będąca miała ciężko w życiu. Po co więc zasmucać ich ponurym chrakterem, skoro można przywołac na ich twarze uśmiech poprostu będąc miłym?
Spojrzałem na dziewczynę. Przyglądała mi się przez chwilę jakby analizując moje słowa. Po chwili bez słowa ruszyliśmy na dalsze zwiedzanie. Dotarliśmy do Alei. 
-Oto Aleja, miejsce spotkań i spacerów. Równie piękne pod względem będącej tu różnorodności flory co Central Park, jednak znacznie bezpieczniejsze.
Przedstawiłem zarośniętą ulicę dziewczynie i ukradkiem spojrzałem na nią, aby dowiedzieć się jak na to zareaguje.

Mixi?

Beta odeszła...


Z przykrością informuję, że nasza Beta (Nora Grey) zrezygnowałą ze swojego stanowiska.
Jednakowoż zwolniło się miejsce (tak, dobrze podejrzewacie - Bety). Każdego chętnego o zajęcie tego stanowiska zaprzaszam na pocztę prywatną.

Od Ryu CD Aish'i

Umiejętność bardzo przydatna. Pomyślałam zajadając się niesamowicie smaczną kanapką. Siedziałyśmy w ciszy obserwując dwa rottweilery zajęte obgryzaniem kości. Aisha spojrzała na mnie i otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Czyżby zamierzała zaproponowac mi kość? Dobrze, że jednak tego nie zrobiła (jeśli tak było). Po skończonej kanapce wstałam i spojrzałam na Aish'ę. 
-Przejdziemy sie? -zaproponowałam.

Aisha? u mnie to samo :<

piątek, 13 lutego 2015

Od Aish'i CD Ryu

- Mam specjalną umiejętność... - usiadłam na podłodze - która pozwala mi wchodzić w obrazy i wyciągać z nich poszczególne elementy. - dokończyłam
- Aha... - ugryzła kanapkę - ciekawe...
Znów wyjęłam ołówek i kartkę, tym razem narysowałam dwie kości. Wyjęłam je i żuciłam w stronę moich piesków.

Ryu? Wiem... krótkie ale MAM BRAK VENY!

sobota, 7 lutego 2015

Od Nory ''Koniec''

Przechadzałam się po terenach Lunatic. Spotkałam już chyba wszystkich.
Zainteresowały mnie nieznane głosy dobiegające z jednej ciemnej uliczki.
Poszłam w tamtym kierunku. Otoczyli mnie.
-No, proszę proszę. Co my tu mamy?-Zaśmiał się jeden z nich.
-Będziemy bogaci.-
Próbowałam się bronić, jednak było ich za dużo.
Niespodziewanie dostałam w twarz.
-Nie wyrywaj się!-
Zamachnął się i wbił nóż w mój brzuch. Nic nie poczułam, bo nie czuję bólu.
Rana nie zaczęła się regenerować. Byłam wyczerpana walką.
Zaczęło pojawiać się coraz więcej krwi. Słyszałam ich śmiech.
Myślami byłam w swoim rodzinnym domu. Bawiłam się z siostrą. Alice, idę do Ciebie.
Robiłam się coraz słabsza. W końcu odpłynęłam...

Dziękuję, odchodzę z bloga.

piątek, 6 lutego 2015

Od Mixi - Quest 1

Szłam sobie spokojnie w stronę Baru Pod Trójnogim Kotem i nagle usłyszałam jakiś szmer. Dobiegał zza najbliższego budynku. Natychmiast przemieniłam się w wilka i najciszej jak potrafiłam ruszyłam w tym kierunku. 
Wyczułam zapach ludzi, ale chciałam się jeszcze przekonać czy to nie jakaś hybryda, która po prostu tak długo była człowiekiem, że zaczęła już zupełnie tak pachnieć. Byłam już wystarczająco blisko by ich zobaczyć (bo byłam pewna, że jest ich więcej niż jeden), ale jakieś krzaczyska wszystko mi zasłaniały. Podkradłam się jeszcze bliżej i oni chyba mnie usłyszeli. A było ich sześciu, sześciu wielkich i uzbrojonych po zęby ludzkich żołnierzy. I wszyscy patrzyli w moją stronę. 
Odwróciłam się i nie zważając już na hałas popędziłam w stronę bazy Lunatic. Oni oczywiście ruszyli za mną, ale przecież ze zwierzęciem nie mieli szans. Byłam już bardzo blisko. Już prawie widziałam bazę. W tym momencie rozległ się wystrzał z pistoletu. Po nim następny. I kolejny. Strzelali praktycznie na oślep, ale któryś w końcu mnie trafił. W bark. Piekło i bolało okropnie, ale biegłam dalej. Zaraz przed drzwiami zmieniłam się w człowieka i nie zważając na to, że wszytko ochlapuję krwią pobiegłam do Alfy.
- Mamy problem – oznajmiłam bez pukania wychodząc do środka.
- Widzę – odpowiedziała.
- Jest ich sześciu… Na zachodzie… Mają broń… - zaczęło mi się robić słabo.
- …zajmiemy się nimi – to było ostatni co usłyszałam zanim pozwoliłam sobie odpłynąć.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Od Criminal'a ''Przeszłość'' Cz.1

Była noc. Nie mogłem znaleźć żadnego pustego domu żeby się przespać. A jak w końcu znajdowałem pusty dom okazywało się, że nie można się do niego dostać. Szedłem więc bez sensu po ulicy.
- Nie może być gorzej...
Mruknąłem do siebie. I wtedy usłyszałem grzmot. I wtedy luną rzęsisty deszcz. Ta moja niewyparzona gęba... Zasłoniłem głowę bluzą i zacząłem biec do jakiegoś zaułka. Zaułek był zasłonięty dachem więc nie było tam prawie wody. Usiadłem pod ścianę, podkuliłem nogi i oparłem brodę o kolana oraz złapałem się za nogi. Mój wzrok był wbity w szarą, pustą ścianę. Nie wiem dlaczego zacząłem tęsknić za moją ludzką rodziną. Za domem w którym było ciepło i sucho. Nigdy nie słuchałem się rodziców i z tego powodu jestem ścigany przez policję. Pamiętam poranek kiedy nie wiedziałem, że policja mnie złapie i zostanę po jakimś czasie hybrydą. Była siódma rano. Za oknem świeciło słońce a ja czternastoletni chłopak z tęczowymi włosami jadłem pośpiesznie śniadanie, bo bałem się, że nie zdążę na skok. Kiedy miałem wybiec z domu jak strzała ojciec zagrodził mi drogę.
- Stary suń się!
Powiedziałem, zmarszczyłem brwi i groźni spojrzałem na ojca. Jego brązowe oczy patrzyły na mnie smutno. Wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale gdy teraz przypominam sobie jego wzrok powinienem go posłuchać.
- Synu musimy porozmawiać o twoim dzisiejszym...
- Ale o czym tu gadać?! A tak w ogóle to co cię to obchodzi? To moje życie a ty nie masz prawa się w nie wtrącać!
- Mam! Jestem twoim ojcem i...
- I ?! Jakoś nigdy mnie o nic nie pytałeś. Na pewno teraz będziesz jak zwykle mi mówić co mam robić.
- Mamy takie prawo..
Usłyszałem za sobą słaby, miły, kobiecy głos. Gdy się odwróciłem zobaczyłem chudą twarz chorej matki która po raz pierwszy od kilku dni wstała z łóżka.
- Nie możesz tak kraść. Kiedy ty przestaniesz to robić?
Podszedłem cicho do mamy i złapałem ją za jej chude ręce.
- Mamo będę to robić do puki nie zbiorę wystarczającej liczby pieniędzy na twoje leczenie. Muszę już iść. Nie martw się o mnie. Przecież wrócę i będziesz zdrowa. Tak jak cztery lata temu...
Puściłem jej ręce i zanim coś powiedzieli wybiegłem z domu do meliny gdzie przesiadywała nasza paczka. Gdy wszedłem do środka wszyscy już tam byli.
- No ile to można na ciebie czekać Kolorowy?
Mój stary kryptonim. Ah te czasy...
- Spokojnie. Musiałem przekonać starych, że nic mi się nie stanie.
- Dobra to gdzie ma być napad?
Zapytał jeden z członków bandy Artur. To on zginą w laboratorium.
- Jak to gdzie? W tym banku na rogu. Dobra idziemy!
Powiedział nasz szef i wszyscy założyli kominiarki. Następnie wzięliśmy broń i worki na pieniądze. Powoli zaczęliśmy iść w stronę banku. Dwóch z bandy ogłuszyło policjantów i wpadliśmy do banku z bronią w ręku a nasz szef złapał jakiegoś mężczyznę i przystawił mu lufę do głowy.
- To jest napad! Włóżcie kasę w worki a nic mu się nie stanie!
Razem z Arturem podbiegliśmy do jednej lady i położyliśmy worki na ladzie a ja wykrzyknąłem.
- Pakuj w tę worki kasę! No już!
Kasjerka spojrzała na mnie z przerażeniem. Wzięła jeden worek i zaczęła pakować do niego pieniądze.
C.D.N.

Od Mixi CD Savage'a

- Savage'u Bloodmoon, nie odpowiada się pytaniem na pytanie powiedziałam tonem matki karcącej dziecko.
- A ty co? W kobietę w średnim wieku się zmieniłaś? - prychnął.
- Co ja mówiłam o odpowiadaniu pytaniem na pytanie...? A tak w ogóle, to wciąż mi nie odpowiedziałeś...
- Aaa... Co do tego cukru to kto wie co mi w tym laboratorium robili...
- Pff... - nie wiedziałam co powiedzieć.

Savage'u Bloodmoon, odpiszesz? XDD P.S. Doceń to, bo pisałam to 4 razy zanim udało mi się wysłać XDD

Od Mixi CD Criminal'a

Wstałam i otrzepałam się z kurzu, który najwyraźniej zalegał tu od wieków i teraz wzburzony moim upadkiem nie zamierzał opaść.
- Jest... - przyznałam niechętnie.
Chłopak zeskoczył wzburzając kolejne warstwy kurzu. Zaczęłam kaszleć.
- Mógłbyś trochę uważać - mruknęłam. - Dobra, którędy teraz?
- Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że tam - wskazał tunel po lewej.
Od razu ruszyłam w tym kierunku. 
- Czekaj - usłyszałam za sobą głos Criminal'a.
- Co znowu?
- Masz zamiar iść po ciemku? Bo wiesz... Ja jednak wolałbym mieć światło - nie widziałam jego twarzy, ale byłam pewna, że uśmiechnął się kpiąco.
- Zmienię się w wilka - fuknęłam.

Criminal?

Od Mixi CD Tony'ego

- Nie - odparłam zniesmaczona. - Wolę żeby zabił mnie jakiś radioaktywny las niż być tym dłużej niż to konieczne.
- Skoro nie chcesz zmieniać formy to z przyjemnością zostanę człowiekiem - uśmiechnął się.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Jeszcze nikt nie był dla mnie tak miły. W sumie mogłabym go o to zapytać, ale to chyba wyszłoby trochę nietaktownie...
- Właściwie czemu jesteś dla mnie taki miły? - zapytałam w końcu.

Tony?

Od Criminal'a CD Tony'ego

Kiedy dogoniłem Tony'ego dyszałem bardzo głośno.
- Jak na lwa nawet nieźle biegasz.
Uśmiechnął się po gepardzie mu. Odwzajemniłem uśmiech.
- A widzisz biegam około sześć razy w tygodniu. Policja nieźle mi robi. Zawsze muszą mnie gonić co wychodzi mi na zdrowie.
Zaśmiałem się.
( Tony? )

Od Isaniam CD Tony'ego

-Wow-powiedziałam z trochę przesadzonym zachwytem.-Tu mnie jeszcze nie było.
-Ale tak na serio?-Zapytał Tony.-Czy tylko udajesz?
-To znaczy... byłam w innej części Alei. Wiesz jak to jest, kiedy chcesz zobaczyć wszystkie te cudowności w jeden dzień, a w konsekwencji tylko rzucasz okiem i nie zapamiętasz nic.
Tony chyba coś zajarzył. Znowu staliśmy chwilę w ciszy. Wypatrzyłam sobie ładne, duże drzewo.
-Hej, patrz na to!-Zaśmiałam się. Doskoczyłam do gałęzi i zwiesiłam się z niej za nogi głową w dół. Potem zaczęłam się huśtać, ciągle się śmiejąc. Tak, wiem, to było głupią, a zarazem jedyną rzeczą, jaka mi przyszła do głowy.

<Tony?>

Od Savage'a CD Mixi

-Gratuluję gustu-mruknąłem.-Nigdy w życiu nie widziałem tak pięknej kupy gruzu.
-Mówiłeś coś?-Zapytała Mixi.
-Mieszkasz tam?-Postarałem się skierować rozmowę na inny tor.
-Czemu cię to tak interesuje?!
-Mam takie przeczucie, że pierwszy raz w życiu zobaczyłem coś paskudniejszego od ciebie.
Mixi zrobiła naburmuszoną minę, a ja uśmiechnąłem się niewinnie. Spojrzałem w górę; z ciemnych chmur zaczął padać śnieg.
-Może lepiej się schowajmy?-Zaproponowałem.-Nie wiadomo, co za radioaktywne dziadostwo ma w sobie ten śnieg.
-Z cukru jesteś?
-A ty?

< Mixi? Nic nie szkodzi : ) >

Od Tony'ego CD Isaniam

-Okey - odpowiedziałem.
Pomysł dziewczyny wydawał mi się... ciekawy. No nic. Zawsze można sobie poprostu pospacerować. Skierowałem się automatycznie w kierunku Alei, gdzie najczęściej spędzałem czas na tej właśnie czynności. W drodze na mmiejsce rozmawiałem z Isaniam. Jeśli można to w ogóle nazwać rozmową. Dla mnie to była raczej taka "gadka-szmatka" o niczym. "Jaki jest twój ulubiony kolor?", Jakie są twoje hobby?", inne takie. Może i jest to głupie, ale zawsze lepsza rozmowa niż krępująca cisza... Przynajmniej dla mnie. Gdy dotarliśmy do Alei, machnąłem ręką w stronę końca zalesionej ulicy.
-A oto - zacząłem z tonem przepełnionym po brzegi patosem - Aleja! Miejsce spotkań i spacerów bardzo popularne wśród członków Lunatic, już mniej dla żołnierzy Państwa. Zachwyca ona nie tylko swoim ogromem, ale i rożnorodnością flory. Można tu spotkać gatunki kwiatów, nawet te, które wyginęły przed ogólnym wynisczeniem ekosystemu Ziemskiemu.

Isaniam?

Od Tony'ego CD Mixi

- Dobrze, już dobrze - uspokoiłem dziewczynę - Wierzę ci.
-Nie wierzysz - burknęła tylko, ale nic więcej nie powiedziała.
Mixi starała się wyglądać na pewną siebie, jednak zdradzała się za każdym razem, gdy obracała się w kierunku krzaków, które zaś zaszeleściły muśnięte powiewami wiatru. Za każdym razem musiałem powstrzymywać sie, aby nie wybuchnąć śmiechem. Jednak zamiast dalej straszyć dziewczynę wybrałem krótszą drogę prowadzącą do Starego Metra. Po chwili już wyszliśmy z Central Parku. Mixi odetchnęła cicho. Ruszyłem dalej. Bialowłosa jednak co chwilę, obracała się, aby sprawdzić, czy nic nie wychodzi z lasu i nie zbliża się w naszym kierunku z jakimiś złymi zamiarami.
-Jeśli chcesz, możemy przybrać nasze zwierzęce postacie - zaproponowałem - Jeśli dzięki temu poczujesz się bezpieczniej - czekałem na odpowiedź dziewczyny i w między czasie skarciłem sam siebie za dwukrotne powtórzenie słowa "jeśli".

Mixi?

Od Tony'ego CD Criminal'a

Czarny lew dotrzymywał mi kroku. Oczywiście sprawiało mu to mały problem, ale dodajmy, że gepardy są prawie czterokrotnie lżejsze od lwów. Gdybyśmy teraz mieli się ścigać, zapewne wygrałbym, gdybym osiągnął swoją maksymalną prędkość dochodzącą do prawie 100 km/h. Jednak z powodu takiego wysiłku musiałbym przez jakiś czas poleżeć w miejscu, a wtedy narażony jestem na atak. (Trochę się czytało o gepardach). Biegłem dalej z prędkością nie przekraczającą 50 km/h. Criminal nadal uparcie biegł za mną, co nie powiem, zdziwioło mnie. Spodziewałem się, że wymięknie. Dobiegliśmy do Alei. Wtedy zwolniłem do lekkiego truchtu, i po jakimś czasie do zwykłego marszu. Zwolniłem odrobinę, aby zrównać się z Criminal'em.

Criminal?

Od Ryu CD Aish'i

-Wow - powiedziałam, gdy dziewczyna postawiła tacę na stole - Takiego przywitania się nie spodziewałam - wyznałam zgodnie z prawdą.
Aisha dobrze odgadła, że jeszcze nic dzisiaj nie jadłam. Sięgnęłam po kanapkę. Z przyzwyczajenia obwąchałam ją, zanim włożyłam do ust. Była, dobra, jeśli tak można o kanapce powiedzieć.  Jednak nie mogłam delektować się smakiem tej zacnej potrawy po tym, co przed chwilą zobaczyłam.
-Możesz mi wytłumaczyć o co chodziło z tym szczurem? -spytałam najmilej jak tylko potrafiłam. Tak czy siak zabrzmiało to jak groźba.

Aisha? postaram się to wykorzystać ^^

niedziela, 1 lutego 2015

Od Criminal'a CD Nory

Patrzyłem nieco zdziwiony na włosy dziewczyny.
- Ktoś cię podpalił?
Zapytałem z lekkim uśmiechem.
- Nie ma tak od urodzenia. A ty co tak gnałeś jakby cię gonili?
- No, bo jak to zwykle goniła mnie policja. A ja jestem Crimial a ty?
- Nora.
- Więc witam cię Noro, ale już chyba pójdę.
( Nora? )

Od Nory CD Criminal'a

Nudziło mi się, więc poszłam na mały spacer. Chwila nieuwagi i już byłam daleko od siedziby.
Za bardzo się tym nie przejęłam, bo wiedziałam jak wrócić. Szłam jedną z ciemnych uliczek gdy nagle ktoś na mnie wpadł.
- Sorry, że na ciebie wpadłem.-Mruknął nie podnosząc głowy.
Trochę się go przestraszyłam. Odruchowo sięgnęłam po broń, ale jej nie wyjęłam.
-N... Nie szkodzi.-Odpowiedziałam pół-szeptem.
Mężczyzna spojrzał na mnie. Przyglądał mi się dłuższą chwilę.

Criminal?

Od Criminal'a CD Mixi

- Ta... To chodźmy.
Powiedziałem i otworzyłem pierwsze drzwi. Był to biały pokój bez okien ani żadnego przejścia czy coś.
- To gdzie jest przejście?
- No trzeba znaleźć.
Przystawiłem ucho do ściany i zacząłem opukiwać. Po dłużej chwili Mixi trochę zdenerwowana powiedziała.
- No i nic tu nie ma.
Powiedziała i oparła się o ścianę która się odsunęła i dziewczyna wpadła do środka.
- Nie ma powiadasz?
Powiedziałem z szyderczym uśmiechem.
Mixi?

Od Mixi CD Criminal'a

- Odpowiednie przejście? Dokąd? - zdziwiłam się.
- No do odpowiedniego pokoju...
- Po co nam odpowiedni pokój? 
- Bo tam jest przejście - chłopak był już lekko zirytowany.
Postanowiłam nie zagłębiać tematu, więc powiedziałam tylko.
- Tak w ogóle jestem Mixi.
- Criminal - przedstawił się.
- Miło mi - chciałam się uśmiechnąć, ale wyszedł mi z tego krzywy grymas.

Criminal?

Od Criminal'a

Jak zwykle robiłem przed policją miny i jak to zwykle musiałem uciekać ileś tam na godzinę. Niezły sport. Ale policja raczej tak nie sądzi. Zawsze mnie klnie gdy uciekam. Tym razem udało mi się ich zgubić gdy przeskoczyłem przez siatkę. Jednak nadal biegłem dalej. Odwróciłem głowę i się zaśmiałem. Jaka ta policja durna! Nagle na kogoś wpadłem. No jak zwykle przy jakiejś ucieczce, ale już mnie zaczęło nudzić, że kogoś obwiniam więc powiedziałem od niechcenia.
- Sorry, że na ciebie wpadłem.
( Nora? )

Od Criminal'a CD Mixi

Rozglądałem się wszędzie. Wszystko się rozmazywało. Jednak próbowałem poukładać wszystko tak by wszystko odtworzyć. Nagle zobaczyłem zakręt. Mała piwniczka i opuszczony dom z wieloma przejściami które nie są do końca odkryte, bo zlewają się z tłem.
- Tędy!
Krzyknąłem i skręciłem w lewo i od razu wskoczyłem do piwniczki a dziewczyna za mną. Szybko wbiegłem po schodach na parter. Wszystko było oświetlone światłem. Zmieniłem się w człowieka i znowu pojawiły się u mnie tęczowe włosy.
- Teraz wystarczy, że znajdziemy odpowiednie przejście.

Mixi?

Od Mixi CD Savage'a

- Czemu? - zmarszczyłam brwi.
- Żeby zobaczyć twoją minę - uśmiechnął się kpiąco.
- Pff. . Nie masz nic lepszego do oglądania?
- Obecnie? Nie.
- W takim razie trzeba ci coś znaleźć! - wyszczerzyłam się. - O patrz! Jakie ładne budynki!
- Budynki? Jakie?
- No tamte - wskazałam te najbardziej zawalone.

Savage? Braj weny :/

Od Savage'a CD Mixi

-Żebyś się nie zdziwiła-westchnąłem. Mixi nadal się dziwnie uśmiechała ale czułem, że nie ma w tym nic dobrego. Jakaś część mojej jaźni podpowiadała mi, żebym spierdzielał jak najdalej, a druga część: spojrzeć Mixi w twarz i wygarnąć jej wszystko, co o niej myślę.
-Połknąłeś język?-Moje egzystencjalne bolączki przerwał ostry głos dziewczyny.
-Nie chcę go sobie strzępić na konwersację z tobą.
-Bum! Kolejna dobra riposta! Długo nad nią myślałeś?-W jej głosie było więcej kpiny, niż podziwu.
-Kilka minut. Ale było warto.

<Mixi?>

Wyniki Rankingu!

Pewnie wszysycy na to czekali... albo i nie...
Poniżej jest zaktualizowany Ranking.

1. Mixi - 25 postów
2. Savage - 8 postów
Ryu - 8 postów
Tony- 8 postów
3. Aisha - 6 postów
4. Criminal - 5 postów
5. Isaniam - 4 posty
Nora - 4 posty
6. Gnar - 2 posty
7. Adele - 0 postów

Gratulujemy wszystkim! Mamy nadzieję, że pod koniec tego miesiąca Ranikng będzie jeszcze ciekawszy.


PS 
Pod uwagę biorę też część postów wstawionych dzisiaj, albowiem wysłane były one wczoraj przed północą.

Od Mixi CD Criminal'a

- Dobrze... - westchnęłam i zmieniłam się w wilka.
On również zmienił formę i obok mnie stał teraz wielki czarny lew. Pędem ruszyliśmy w głąb miasta, a policja ruszyła za nami. Biegli szybko, ale ze zwierzętami nie mieli najmniejszych szans. Już myśleliśmy, że ich zgubiliśmy, więc zatrzymaliśmy się żeby złapać oddech. Wtedy usłyszałam odgłos, którego nie słyszałam od wielu lat. Dźwięk silnika.
- Cholera - mruknęłam do siebie. - Mają skutery. 
Popędziliśmy przed siebie, ale skutery siedziały nam na ogonie (dosłownie XDD).

Criminal?

Od Mixi CD Savage'a

- Jeszcze gorzej! - prychnęłam. - Ale to i tak nie zmienia faktu, że jesteś tchórzem. Boisz się młodszej o kilka dobrych lat dziewczyny!
- Nie boję się ciebie. Czy to do ciebie nie dociera!
- Nie - uśmiechnęłam się słodko. - To tylko dowodzi, że jesteś tchórzem!
- Widocznie nie dorosłaś jeszcze do załatwiania spraw bez użycia siły - prychnął.
- A może ty już z tego wyrosłeś?!
- To była riposta godna mistrza! - warknął ironicznie.
- To się wykazałeś kreatywnością.

Savage?

Od Mixi CD Tony'ego

- Całkiem tu ładnie... - mruknęłam wciąż drżącym głosem.
- Nie musisz się bać - próbował mnie uspokoić chłopak.
- Ja wcale się nie boję! - udawałam pewność siebie.
- Uhm... - Tony ironicznie pokiwał głową.
- Nie boję się - dalej zgrywawałam bohatera.
- Taa...
Spojrzałam na niego groźnie i wycedziłam przez zęby.
- Nie boję się!

Tony? Nie szkodzi ^^

Od Aish'i CD Ryu

- Nic nie szkodzi - odparłam - nie wszyscy są rannymi ptaszkami... - otworzyłam drzwi i gestem ręki dałam jej do zrozumienia że zapraszam ją do środka
Gdy byłyśmy w środku zamknęłam drzwi. Dziewczyna zaczęła się rozglądać po pokoju, podeszła spokojnie do Aniki.
- Uważaj... dzisiaj jeszcze nic nie jadła - ostrzegłam ją znudzonym tonem, natychmiast się odsunęła. Podeszłam do rośliny i pogłaskałam ją po łebku... rozglądnęłam się w poszukiwaniu jakiegoś gryzonia, zmarszczyłam brwi widząc że się skończyły. Usiadłam na podłodze i wyciągnęłam kartkę oraz ołówek. Zaczęłam rysować. Ryu z zainteresowaniem przyglądała się mojej pracy. Gotowe. Obraz przedstawiał szczura, włożyłam rękę w kartkę i wyciągnęłam razem z gryzoniem... dziewczyna odsunęła się. Wstałam i pomachałam futrzakiem przed nosem rośliny, od razu go zjadła.
- Dobra... - klasnęłam - teraz można dotykać... A! Zapomniałabym. - pobiegłam do innego pokoju. Wróciłam z tacą... na tacy znajdowały się dwie filiżanki, imbryk, talerz z herbatnikami i talerz z kanapkami. - Na pewno nie zdążyłaś zjeść śniadania - postawiłam tacę na stole.

Ryu? Aisha jest dzisiaj wyjątkowo w dobrym humorze. ^^)

Od Criminal'a CD Tony'ego

- Mogę , ale muszę cię przed czymś uprzedzić.
- Przecz czym? Zaatakujesz mnie przy pierwszej okazji?
Tony uśmiechnął się do mnie. Westchnąłem mimo woli.
- Po pierwsze jako lew słabo widzę. A po drugie staraj się nie zbyt uśmiechać. Nie zbyt to lubię.
- Dobra jasne. Więc trzy... Dwa... Jeden... Start!
Powiedział chłopak, zmienił się w geparda i zaczął przed siebie biec. Nie czekając ani chwili zmieniłem się w lwa i popędziłem za Tony'm. Ledwo za nim nadążałem.

( Tony? )