- Dobrze, już dobrze - uspokoiłem dziewczynę - Wierzę ci.
-Nie wierzysz - burknęła tylko, ale nic więcej nie powiedziała.
Mixi starała się wyglądać na pewną siebie, jednak zdradzała się za każdym razem, gdy obracała się w kierunku krzaków, które zaś zaszeleściły muśnięte powiewami wiatru. Za każdym razem musiałem powstrzymywać sie, aby nie wybuchnąć śmiechem. Jednak zamiast dalej straszyć dziewczynę wybrałem krótszą drogę prowadzącą do Starego Metra. Po chwili już wyszliśmy z Central Parku. Mixi odetchnęła cicho. Ruszyłem dalej. Bialowłosa jednak co chwilę, obracała się, aby sprawdzić, czy nic nie wychodzi z lasu i nie zbliża się w naszym kierunku z jakimiś złymi zamiarami.
-Jeśli chcesz, możemy przybrać nasze zwierzęce postacie - zaproponowałem - Jeśli dzięki temu poczujesz się bezpieczniej - czekałem na odpowiedź dziewczyny i w między czasie skarciłem sam siebie za dwukrotne powtórzenie słowa "jeśli".
Mixi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz