- Mixi. - zawołałem. Głowa białowłosej zwisywała bezwładnie na moim ramieniu. Westchnąłem ciężko, gdyż znowu odpłynęła. Musiałem zgubić ten cholerny pościg. Życie dziewczyny od tego zależało.
W pewnej chwili trafiłem nad rzekę. Po krótkim namyśle skoczyłem do niej. Woda sięgała mi zaledwie do pasa, lecz nurt był dosyć silny. Ostatkiem sił podszedłem do brzegu, starając się ukryć wśród zarośli, a jednocześnie uspokoić oddech.
- Gdzie pobiegli!? - usłyszałem głos mężczyzny nieopodal mnie.
- Nie wiem. - odparł drugi. Słyszałem ich kroki wśród trawy. Przycisnąłem do siebie Mixi, modląc się, aby poszli dalej. Tak też uczynili.
Po kilku minutach wyszedłem z rzeki, zaś ślad po ludziach zniknął. Usiadłem na brzegu, zaś głowę dziewczyny ułożyłem na moich kolanach. Rozejrzałem się. Za mną zostawiłem miasteczko, a przede mną rozpościerała się łąka. Po prawej i lewej stronie rósł las. Postanowiłem, że wrócę z stamtąd skąd przyszedłem.
Gdy dotarłem do miasta, czy raczej jego ruin, zrobiło już się ciemno. Znalazłem jakiś dobrze wyglądający pokój. Było w nim nawet łóżko, na którym ułożyłem Mixi. Rozpaliłem ognisko. Usłyszałem cichy jęk dziewczyny, która się obudziła.
< Mixuś? Plan? e.e Już się boję xd Sorry, że tak późno odpisałam, ale byłam u babci ;p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz