Wściekły biegłem po spalonym lesie. Kopałem mniejsze kamienie, wyrywałem młode drzewka żeby zaraz potem wpaść w Gniew i zastąpić je głazami i wysokimi drzewami. Denerwowałem się na samą myśl o wrednych ludziach. Wreszcie zmęczony przykryłem się ogonem i usnąłem w jakiejś dziurze. Obudził mnie dźwięk czyiś kroków.
-Ale demolka-mruknął nieznany mi głos człowieka. Szybko zmieniłem formę, żeby wzięli mnie za "swojego". Starałem się powstrzymywać narastającą wściekłość.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz