- Dobrze. - odparłem dosyć lekko. Mixi przysiadła obok mnie, ale utrzymała pewną odległość między nami. Patrzyłem na nią w skupieniu.
- To co teraz robimy? - zapytała, grzebiąc wierzchem buta w ziemi. Zmarszczyłem lekko czoło.
- Myślałem, że ty coś mi doradzisz. - mruknąłem. Białowłosa zaśmiala się.
- Nie wiem... Chodźmy, dalej. - oznajmiła. Wstałem. czując jak moje mięśnie znów się naprężają. Czułem ból, ale postanowiłem go zignorować.
Las robił się coraz rzadszy. Mogłem spokojnie przejść między drzewami, nie martwiąc się, że moją twarz ranią gałęzie. Dotknąłem mojego policzka. Czułem na nich strupy. Zabrałem dłoń. Nim mi się to zagoi minie kilka dni.
- Zobacz. - zawołała Mixi. Wskazała palcem na teren, który nie był porośnięty lasem. Wśród wysokiej trawy dostrzegłem huśtawkę. Spojrzałem nieco "wyżej" i dostrzegłem diabelskie koło. Bardzo zaskoczył mnie ten widok.
- Opuszczone wesołe miasteczko. - oznajmiłem. Mixi złapała mnie za dłoń.
- Chodź, musimy je zobaczyć. - rzekła podekscytowana, ciągnąc mnie przed siebie.
< Mixuś? '.' >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz