Gy wyszłyśmy z budynku, oprócz chłodnego, zimowego powietrza przywitał nas jeszcze rozradowany głos Tony'ego.
-Ryuś! -wypowiedział to jakże odrażające słowo, odrazu gdy mnie spostrzegł.
-Nie nazywaj mnie tak. -warknełam- Jaka jest misja?
Tony nie zwrócił uwagi na moją gburowatą odpowiedź. Był bardzo podekscytowany.
-Wycisnęliśmy od naszego informatora, że Państwo niedługo zorganizuje publiczną egzekucję, na różnych szychach, które się zbuntowały. Naszym zadaniem, jest odbić ...
-Chwila, chwila - przerwałam chłopakowi - mam tu świeżaka, a to jest misja dla doświadczonych zamachowców.... Bez urazy -dodałam widząc minę Nory.
-Ale ten świeżak to Beta, no nie? - Tony nie ustępował.
-No właściwie...
-Znajdziemy jeszcze jedną, może dwie osoby -mówił teraz błagalnym tonem- Błaaagam, zgódź się.
-Dobra, dobra -uległam - Pytanie brzmi,czy w ogóle nasza Beta sie zgadza.
Nora?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz